Stajemy przed Panem - kapelan policji

Idź do spisu treści

Menu główne:

Stajemy przed Panem

Przy kominku
 

Zwykle był felieton i temat ciepły jak dom. Tym razem przy kominku chcemy pogwarzyć, choć dzieli nas jakieś 400 kilometrów, a grzeje nie ogień, lecz miłość naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jest czas od Chrystusowej drogi krzyża nazwany pasyjnym, albo czasem wielkiego postu. To kraina wśród chrześcijan różnym nurtów wyznaniowych przebogatej refleksji. Jak stajemy przed Panem?


Paweł: Kościoły wschodnie, dla których ikony, śpiew i cała liturgia są Spotkaniem modlą się w przejmujący sposób: „Panie, pocałunku Tobie nie dam jako Judasz, lecz jak rozbójnik Boży, łotr z krzyża, spowiadam się Tobie: Wejrzyj na mnie w królestwie Twoim”. Wiele razy w moim życiu przychodzi mi wydobyć z siebie takie wołanie. Wiem, że nie pozostaję sam i jak przypominają kościoły reformacji, zawsze przywołujące Słowo Pana: „Gdzie dwaj, albo trzej zgromadzeni są w imię moje, tam Ja jestem pośród nich”, wierząc, że śmierć Jezusa wydobywa mnie z moich ciemności, staję razem z kościołem łacińskim i „błagam Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicę, wszystkich Aniołów i Świętych i was bracia i siostry o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego”. Tak płynie moja prośba o przejście z cienia do Światła, z niewoli do ziemi obiecanej, wypowiedziana we wspólnocie wszystkich, którzy zostali umiłowani i przez to sami miłować mogą.

Kasia: Wszyscy potrzebujemy, rzadziej lub częściej, wyciszenia. Zanurzyć się we własnej duszy i stojąc przed Bogiem na nowo wydobyć, uratować odrobinę zatraconego siebie. Poszukując przebaczenia, zrozumienia, pragniemy choć na chwilę, jak pisał Carlo Carretto, „żyć na pustyni”. Zamknąć się w pokoju, w pustym kościele i w słowach wypowiadanej w myślach modlitwy wyznać to, przez co straciliśmy szacunek do siebie, a może i szacunek innych. A potem poczuć tą ulgę przebaczenia i powiedzieć z wdzięcznością: dziękuję Ci Panie, że jesteś. Stajemy przed Bogiem. W jaki sposób... dlaczego? Chyba dlatego że tylko On jest w stanie nam tak naprawdę wybaczyć, i nie pamiętać, zapomnieć...

Tadeusz: Zatem pragnienie Absolucji, ale także pewnej zdolności naszego przebaczenia bliźniemu... Kiedy Paweł sięgał po dobra wschodu iujęte w pokutnej myśli, w mojej pamięci odzywała się modlitwa luteran: „Wszechmogący Boże, miłosierny Ojcze! Ja biedny, nędzny, grzeszny człowiek wyznaję przed Tobą wszystkie grzechy i przewinienia moje, popełnione myślą, mową i uczynkiem, którymi zasłużyłem na Twe doczesne i wieczne kary. Żałuję za nie szczerze i z całego serca, i proszę Cię dla niezgłębionego miłosierdzia Twego i dla niewinnej i gorzkiej męki i śmierci umiłowanego Syna Twego Jezusa Chrystusa, bądź mnie niegodnemu, grzesznemu człowiekowi łaskaw i miłościw, odpuść mi wszystkie grzechy moje i dopomóż łaskawie przez moc Ducha Twego Świętego do poprawy życia mego.” Co znamienne, to głęboko osobiste wyznanie wypowiadane jest w spowiedzi powszechnej, pośród gromady ludzi. Mocna tu jest relacja: „ja i mój Pan”. Jednak dochodzi też do głosu inne odniesienie w prośbie o poprawę życia. Myślę, że do tego należy więź stawania przed Panem – ta wielka rzecz, że mogę odczuwać modlitwę za mnie Kościoła wszystkich wieków, ale też ta, gdy proszę „odpuść im Ojcze...” – nasze wstawiennictwo, nasze niesienie bliźniego przed tron łaski Bożej w Chrystusie.
Rozmawiali: Katarzyna Wojtaszyn KPP Cieszyn, Paweł Biedziak „997” KGP Warszawa i T.Konik

Przy kominku, Słowo nadziei 16-1/2005

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego