Wspomnienie - kapelan policji

Idź do spisu treści

Menu główne:

Wspomnienie

Przy kominku
 

Walcowe sklepienie sufitu. W oknach kute kraty. W rogu kominek, otwarty, by nie tylko podnosił temperaturę, ale wonią palącego się drewna czynił szczególny nastrój ciepła...
Brzozowe drwa z dostojeństwem płoną. Myśl napełnia się wspomnieniem innej przestrzeni w innym czasie, acz jedno było podobne: przestronność wnętrza, kto wie, czy nie większa jeszcze, i pora: Boże Narodzenie, dokładnie wigilijny wieczór.
Zastawiony stół, modlitwa, rozmaitość dań, opłatek, życzenia, kolędy... Młode małżeństwo i ich wtedy niespełna czteromiesięczny synek, absolutnie zdziwiony czymś wielkim, co wtargnęło w dobrze znajomą przestrzeń - zielone, mieniące się mnogością kolorowych bombek, stroików – choinka.
Kiedy rozległ się tekst:
„pójdźmy witać dziecię położone w żłobie, jasne w nim słoneczko wzeszło mnie i tobie...”
znacząco spojrzeli po sobie, a w oczach igrały płomyki szczególnego szczęścia... Zapewne myśli tych dwojga były w tym momencie rozpięte między Betlehem Dawidowym, a ich izbą, między Dziecięciem Jezus, a ich synem. Czy jednak jednobrzmiące były to treści?
Wspólnocie drogi mężczyzny i kobiety poświęcono niejedną refleksję. Temat należy do podstawowych w całej literaturze i stale stajemy wobec fenomenu bycia razem w pragnieniu, w szczęściu i w porażkach.
Pierwsze strony Biblii przynoszą dwa różne opisy stworzenia świata, a zarazem dwa różne zapisy refleksji o wspólnocie mężczyzny i kobiety. Jeden z autorów zwięźle odnotowuje: „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich.”
Drugi z autorów zaznacza się znamienicie większą barwnością refleksji. Najpierw „ukształtował Pan, Bóg człowieka z prochu ziemi...” Ten człowiek, mieszkaniec ogrodu Eden otrzymał zakaz sięgania po owoc z drzewa poznania dobra i zła. Wreszcie dochodzi do głosu Boża konstatacja: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego.” Następuje stworzenie świata zwierzęcego, a wreszcie w czasie snu, z żebra Adama kształtuje Bóg kobietę, by ją przyprowadzić do Adama, który rozpoznaje ją jako bliską sobie i nazywa swoją żoną. Zwraca tu uwagę Boży cel: zaradzić samotności człowieka.
Starosemicki autor wydobywa w całej urokliwości tego opowiadania dobrotliwość Bożą. Oto Bóg wejrzał na niedolę jaką jest człowiekowi samotność i postanowił jej zaradzić. Zwróćmy jednak uwagę: Bóg nie chce ograniczyć się do zapewnienia towarzystwa. On chce dać człowiekowi pomoc
odpowiednią dla niego. Inny zaś przekład obwieszczał: aby była przy nim.
Oto w jednym z najstarszych tekstów naszej kultury mamy zapis istoty, a zarazem idei naczelnej tego fenomenu, jakim jest bycie razem mężczyzny i kobiety zmieszczony wpodstawowych pojęciach: pomoc, bycie przy, bycie odpowiednim...
To jest dosadnym wskazaniem proegzystencji — „życia dla”. — Nie dla siebie, ale dla swojego życiowego interlocutora. Celowo nie chcę tu użyć słowa partner, bowiem ten jest przeciwnikiem na placu gry, podczas gdy w więzi mężczyzny i kobiety nie idzie o zaistnienie gry, raczej dialogu, komunikacji, w której odnajdywalibyśmy i wzajemnie nieśli sobie to, co tak bardzo istotne – wsparcie, potrzebną pomoc.
Od kominka i wigilijnego stołu nie jest daleko do choinki pod którą tak dobrze znajdować prezenty. Stary Semita, autor części Pięcioksięgu pomaga nam odnaleźć taki prezent, jaki otrzymaliśmy w Tej czy w Tym, co razem z nami przemierza życiowe przestrzenie czasu i miejsc. Dobrze przy tym wiemy, że to ma też swój rewers, wszak idzie nie tylko o to, by mieć, ale szczególnie by być... Być owym prezentem dla swoich bliskich. Jest czas po temu – ciepło kominka, święta... Niechby życzliwość Bożego Narodzenia rozrosła się, ogarnęła i prowadziła stale. Tym kaznodziejskim akcentem, który tak jakoś niezamierzenie się przyplątał kominkowo-wigiline dywagacje o małżeństwie nie tyle kończę, co zwieńczyć chcę życzeniem dla wszystkich: ciepła, miłości, dobrego komunikowania, pomyślności, a przede wszystkim dbajcie o siebie, żeby... — a to już sobie sami potraficie dośpiewać...

Konik T. ,Przy kominku, Słowo nadziei, nr 9-3 2003

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego